Naszła mnie dziś pewna refleksja po przeczytaniu "Confiteoru" Stanisława Przybyszewskiego (niestety tylko fragmentu). Autor przedstawia w nim sztukę jako wartość nadrzędną, jako religię a artystę jako jej kapłana. Zaczęłam wewnętrznie analizować moje postrzeganie Jahwe i sztuki. I w pierwszej chwili doszłam do wniosku, iż popełniam wielobóstwo. Choć z chrześcijaństwa czerpię podstawy mojego kodeksu moralnego, wierzę w Jezusa i w niebo i w piekło, jednocześnie nie wyobrażam sobie życia bez kontemplowani
Jak się ma Biblia do homoseksualistów.
Na początek prześlę dwa kontrastujące to zjawisko artykuły:
http://www.biblia-wnioski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=38&Itemid=1
http://mylilefeluke.blogspot.com/2010/06/biblia-wcale-nie-potepia-gejow.html
Oba teksty są BARDZO stronnicze i tam, gdzie autorom wygodnie, sięgają do źródeł historycznych, kiedy w innych miejscach analizują tekst, jakby był on zupełnie współczesny. Pierwszy to wg. mnie jakaś kompletna pomyłka. Jak można porównywać gwałty, morderstwa, alkohol
Nazywam się Edward Smith. Wiem, co myślicie. Na pewno zmyśliłem to nazwisko, bo to takie proste, pospolite i Nie powiem, żeby mnie obchodziło, co myślicie. W obecnej chwili mało co mnie już obchodzi.
Ja Siedzę właśnie z latarką w łapie i bawię cieniem swojej dłoni, starając się za wszelką cenę zapomnieć o tym, co zaszło przed paroma godzinami. Zabawa cieniem jest o wiele prostsza od przedstawienia mojej sytuacji, ale powiem wam, że zaczyna być już odrobinę nudna. To może pokuszę się o op
Mała Wiera szła ze swoim plecakiem, starając się odnaleźć rodziców. Nigdzie ich jednak nie widziała.
- Mama, gdzie ty jesteś!? - wołała rozpaczliwie ze łzami w oczach.
Szła uliczkami obcego jej zupełnie miasta. Wydawało jej się takie puste i przygnębiające. A do tego jej mamy nie było nigdzie w zasięgu wzroku.
- Mama! - dziewczynka zaniosła się donośnym szlochem.
Przyspieszyła kroku, by jak najszybciej minąć kolejny zakręt. Była pewna, że słyszy głos swojej mamusi. Szła coraz szybciej
Smutne i ciężkie jest życie pielgrzyma. Wiedział o tym dobrze stary Siegrich, który w podróży był już od dobrych kilkunastu lat, jednak do celu dotrzeć nie mógł. Na dodatek czuł, że zbliża się kres jego życia.
Siedząc w powozie, Siegrich podziwiał przesuwające się przed jego oczami widoki, wspominając Leverich - jego rodzinne miasteczko w zachodnich Niemczech. Kiedy wyjechał do Francji, by pobierać tam nauki na uniwersytecie, nie spodziewał się, że aż tak długo nie będzie mógł wró